Najnowsze wpisy


To zawsze były Zaduszki...
07 czerwca 2019, 19:29
Poza obrzędami rodzinnymi cyklicznie odbywały się różne święta. Choć miały szeroki zasięg terytorialny, to w zależności od regionu inaczej się nazywają. Bardzo ważne na Podlasiu są zwłaszcza Zaduszki. O tym, że ktoś widział w zaduszkową noc ducha zmarłego krewnego, można usłyszeć chyba od każdego starszego mieszkańca tych terenów. Oficjalnie święto to Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, jednak Zaduszki są właściwie jedynym terminem, jakim Podlasianie określają dzień po 1 listopada. Boryś wywodzi tę nazwę od wyrażenia przyimkowego zaduszny’ (to od ‘dusza’; podobnie Bruckner i Mańczak), który od XV wieku oznacza ‘przeznaczony na modły za dusze zmarłych (o dniu)’. Przed Wielkanocą w Niedzielę Palmową odbywało się wierzbowanie. Najstarszy członek rodziny za pomocą gałązki wierzby bił tych domowników, którzy nie wstali skoro świt na mszę. Intuicyjnie można zatem wskazać jako etymologiczne źródło tej nazwy ‘wierzbę’. Bruckner nawet podaje, że ‘palmowa niedziela’ to wierzbna niedziela. ‘Wierzba’ to prasłowo, wspólne dla wszystkich Słowian. Na Litwie ocalono znaczenie: wirbas, ‘pręt’, wirbałas, ‘pałeczka’, a w łacinie: verbera to rózgi, baty’, verbēna zaś ‘pręty i liście oliwy, wawrzynu’.Oliwa kojarzy się zatem z Chrystusem (konotacje Niedzieli Palmowej), a rózga z palmą i właśnie wierzbowaniem, kiedy to gałązka tego drzewa stawała się rodzajem rózgi. O tym zwyczaju nie pisze ani Boryś ani inni przywoływani tu etymolodzy. O Bożym Ciele na Podlasiu mówi się ołtarzyki.Nazwa wiążę się ze zwyczajem stawiania „ołtarzy”, czyli stolików, na których umieszczano figury świętych i gałęzie brzozy. Przy każdym z takich miejsc zatrzymują się w czasie procesji wierni. Łatwo się domyślić, że etymologiczną podstawą jest tu ‘ołtarz’. Bruckner wspomina o słowiańskim zapożyczeniu z niemieckiego altāri’ (‘Altar’) i z łac. ‘altāre’; łac. ‘altaria’(od ‘calopalenia’); też nazwa modlitewnika zamiast nierozumianego żołtarzyka(‘psałterzyka’). Mańczak podaje pochodzenie „ołtarza” od łacińskiego altare, derywatu od łacińskiego altus ‘wysoki’. Boryś dodaje, że słowo jest w polszczyźnie od XVI wieku i oznacza ‘miejsce składania ofiar, stół ofiarny’.







Bibliografia
Bańkowski A., Etymologiczny słownik języka polskiego, t.1-2., Warszawa 2000.
Boryś W., Słownik etymologiczny języka polskiego, Waszawa 2005.
Bruckner A., Słownik etymologiczny języka polskiego, Warszawa 1998.
Długosz-Kurczabowa K., Słownik etymologiczny języka polskiego, Warszawa 2005.
Malmor I., Słownik etymologiczny języka polskiego, Warszawa-Bielsko-Biała 2009.
Mańczak W., Polski słownik etymologiczny, Kraków 2017.
Sławski F., Słownik etymologiczny języka polskiego, Kraków 1952-1956.
Wyprowadzanie zmarłego
04 czerwca 2019, 16:35
Radosne święta, takie jak: wesela, narodziny, przerywały pogrzeby. Zarówno ludowa etymologia, jak i naukowa, wskazują pochodzenie tej nazwy od ‘grzebać’ (Długosz-Kurczabowa, Bruckner i inni). Bruckner podaje, że kiedyś zamiast formy grzebię występowały: grześć, grzeć, grzebę. Boryś dodaje, że w staropolszczyźnie pogrzeb to też ‘miejsce chowania zmarłego’. Z opowieści mojej babci można jednak w obrębie pogrzebu wyróżnić kilka mniejszych obrzędów: wystawienie, wyprowadzenie i pochowanie. Pierwsza nazwa oznacza „pokazanie” ciała zmarłego gronu rodziny i przyjaciół. Dosłownie wystawiono trumnę z nieboszczykiem na widok publiczny. Przy nieżywym stawiano gromnicę, czyli świeca zapalana jako ochrona od gromów, święcona 2 lutego w dniu Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny. Etymolodzy jednoznacznie wskazują na pochodzenie gromnicy od ‘gromu’. Po modlitwach i przybyciu kapłana, wyprowadzano trumnę. Najpierw ją zamykano, a potem kilku mężczyzn ją podnosiło i wynosiło z domu, i prowadziło do kościoła. Wszystkie te czynności mieszczą się w obrzędzie wyprowadzenia. Bruckner przy prowadzić podaje, że słowo dotyczy obchodu końcowego, pogrzebu. Na prowadzić wskazuje też Boryś – jako ‘wieść kogoś; kierować kimś, czymś. Bańkowski uważa natomiast, że użycie prowadzić w kontekście pogrzebowym świadczą o wtórnym nawiązaniu do ukraińskiej formy provódytyodprowadzać, tzn. towarzyszyć odchodzącemu, odjeżdżającemu’, która z prowadzić genetycznie nie ma nic wspólnego. Za trumną szła rodzina i mieszkańcy wioski. Po mszy wszyscy udawali się na cmentarz. Tam w poświęconej ziemi chowano zmarłego. Od słowa ‘chować’, czyli ‘kłaść, umieszczać w miejscu zakrytym, zamkniętym, bezpiecznym; ukrywać; wsuwać, wciskać; składać do grobu, grzebać’, pochodzi pochowanie (Boryś). Jak podaje Bańkowski, pochować w sensie ‘złożyć zmarłego w grobie’, używa się od 1466 rokui jest to prawdopodobnie bohemizm (czeskie pochovati, pochovávati, które konkurowały z rodzimym pogrześć). Po pochowaniu rodzina zmarłego zapraszała uczestników pogrzebu – zazwyczaj była to cała wieś – na, jak to nazywa Bruckner, ‘ucztę pogrzebową’, czyli stypę.Nazwa ta zastąpiła od XVI wieku strawę(słowo wyłącznie polskie). Stypa pochodzi prawdopodobnieodstipa(łac. i włoskie), czyli o ‘orszaku, tłumie’ (tak jak np. stywa, ‘kozica u pługa, styk’, z łac. stiva).Boryś uważa, że stips, stipis oznacza ‘datek, składkę, jałmużnę’. Dodaje też, że pierotnie stypa to ‘jałmużna dawana ubogim po pogrzebie’, aby modlili się za duszę zmarłego.

Przesądy
31 maja 2019, 19:36
Na wsi panowało przekonanie, że wśród ludzi są tacy, którzy mają moc zauraczać innych. Magiczne właściwości miały zazwyczaj konkretnie oczy takiej osoby. Wystarczyło bowiem, żeby spojrzała na dziecko, a to zaczynało, na przykład, od tej cały czas płakać. Metodą obrony przed rzuconym urokiem (Boryś: urzec, urzeknę, dawniej urzekę, czyli ‘zadać urok, zaczarować’), było przyczepienie czerwonej kokardy w pobliżu zagrożonego zaczarowaniem. Moja babcia opowiadała o sąsiadce, której spojrzenie i zachwyt nad urodą babcinych gęsi, powodowały, że ptactwo się przewracało na plecy i rozpaczliwie „gęgało”. Jedyną radą na to było przeciągnięcie męską koszulą po brzuchach gęsi. I nagle wszystko wracało do normy!
Ciekawe, że właściciel „urocznych oczu” także często
głośno zachwalał tego lub to, co za chwilę ulegało zaczarowaniu. Takie powiązanie ma sens w kontekście pochodzenia słowa urzec od ‘rzec’ w znaczeniu ‘odezwać się, przemówić, zakomunikować coś, wypowiedzieć się’ (Długosz-Kurczabowa:2008).
Negatywne konsekwencje miał też inny przesąd – pejoratywne postrzeganie leworęczną osobę. Człowieka leworęcznegonazywano mańkutem. Wcześniej mówiono po prostu mańka (od XVIII w.). Słowo to wywodzi się od włoskiego manco ‘wadliwy, lewy’ (Boryś: podobieństwo do pochodnych:mancina ‘lewa ręka; mancino ‘ mańkut’, z łac. mancusułomny, kaleki, niezupełny’). Długosz-Kurczabowa mańkę utożsamia tylko z nazwą lewej ręki, zaś mańkut to oboczność do mańkata i mankata. Na wsi posługiwanie lewą ręką było pojmowane jako wada, ułomność, którą jak najwcześniej należy – głównie biciem – wytrzebić. Takie negatywne pojmowanie leworęczności wiązało się z kojarzeniem tego, co „lewe” ze złem. Mieszkańcom Podlasia jest też dobrze znana tajemnicza starsza kobieta w kraciastej chuście na głowie. Babka siadała przy (albo na) śpiącej osobie i ją dusiła. Nazywano tę straszną postać marą bądź zmorą. Bańkowski wskazuje na brak powiązań z germańską nazwą demona duszącego ludzi nocą. Podaje zaś znaczenie mary jako ‘coś przewidującego się, ukazującego się niewyraźnie, przelotnie, mgliście we śnie’. Bruckner w zmorze widzi ‘czarownicę’ i ‘duszenie, gniecenie we śnie’ i uważa, że nie ma tutaj związku z marą (marzyć, rozmarzony, marzyciel, marno). Moja babcia, aby odegnać zmorę,radzi położyć się spać z łyżką i dać ją kobiecie w chuście. Podobno następnego dnia miało się spotkać zmorę, by się jej skutecznie pozbyć, wystarczyło się upomnieć o swoją łyżkę.
Narodziny dziecka
31 maja 2019, 14:37

Oficjalna pierwsza noc małżonków dawniej była zwana pokładzinami. Bruckner wywodzi etymologię od ’pokładu’ (w znaczeniu 'pomostu', ale i 'depozytu, skarbu'). Ludowa świadomość wiążę jednak pokładziny z tym, że młodzi razem kładą (‘pokładać’) się na łóżku. Taką genezę potwierdza Bańkowski, które podaje formy pokładziny i pokładaniejako pochodne od ‘pokładać’.

Owocem pokładzin mogło być poczęcie dziecka. Przy jego narodzinach asystowała babka, czyli wioskowa akuszerka. Ważnym obrzędem przed nadaniem imienia był obrzęd wywodu (Mańczak za podstawę uznaje ‘wywodzić’). Wywód od XV w. to ‘dowodzenie, uzasadnienie, argumentacja: wywodzenie początku czegoś’, stp. ‘wyprowadzenie’, ‘oczyszczenie z zarzutów’ (Boryś).Ostatnie znaczenie wydaje się najtrafniej oddawać obrzęd pierwszej oficjalnej modlitwy położnicy - kobiety po porodzie - w kościele. Symbolicznie przez błogosławieństwo księdza, młoda matka zostawała „oczyszczona”. Chociaż w pełni powracała do społeczności dopiero po chrzcinach dziecka.

Oprócz odpowiedniego imienia, zazwyczaj świętego patrona, równie ważne było wybranie chrzestnych, kuma i kumy. 
Kum, kuma jest według Brucknera równoznaczne z kmotrem, kmoszką, ale uważa, że „nie od nich poszło, bo do nas przez Ruś przyszło; Czesi, Słowieńcy, Łużyczanie nie znają też tego słowa wcale”. W tureckim kuma to kochanka, nałożnica’, a więc ktoś ‘o skłonności, przyjaźni, poufałości’. Zdaje się, że takie potoczne nazywanie rodziców chrzestnych, miało wyrażać właśnie przyjaźń i poufałość relacji. Boryś podaje, że od 1500 r. kum to ‘ojciec chrzestny’, a kuma ‘matka chrzestna’. Podkreśla także korzenie południosłowiańskie (skrócenie od chorwackiego cómmetra/commătra - dosłownie ‘współmatka’), choć my przejęliśmy te wyrazy od Słowian wschodnich (r. kum). 
Na Podlasiu sądzono, że od charakteru kumy zależy uosobienie dziecka. Jest to przykład jednego z wielu przesądów funkcjonujących w świadomości społecznej.

Od wywodu do oczepin
30 maja 2019, 23:55
Po udanych opatrach odbywały się zmówiny(być może od słowa omawiać, zmawiać). Dosłownie w trakcie tego spotkania omawiano warunki zawarcia małżeństwa, czyli ustalano posag (Bruckner: posażny, wyposażyć, jedyny (oprócz sięgania) ślad prasłowa ogólnego na Litwie: segti, sagyti, ‘przypinać’; gdy młoda przy obrządku weselnym sięgała (za rękę) młodego, przy tej to scenie dramatu weselnego składali jej rodzice co jej samej dawali i stąd oznaczał posag jej ‘wyposażenie’; Mańczak: czeskie przestarzałe posag, ‘zamążpójście’; Bańkowski podaje też znaczenia: ‘mienie wniesione do małżeńskiej wspólnoty majątkowej przez żonę’) panny młodej). Po rozmowach nadchodził w końcu dzień wesela. Nazwa ta ma swoje źródło w słowie ‘wesoły’ (Bruckner, Mańczak, Malmor), co znaczyło tylko ‘wesołość, radość, pociecha’. Już w biblii pojawia się sformułowanieradość a wiesiele’. WXVI w.wesele to ‘fest, festyn’, a od XVIII w. ‘ślubne wesele’ (Bruckner). Najpierw następował wyjazd (pana młodego i jego rodziny do domu panny młodej). Ludzie niezaproszeni na wesele ustawiali się na drodze (taką formację nazywano bramą), żądając tak zwanego wykupnego, czyli alkoholu w zamian za przepuszczenie.Oba wyrazy mają niepewną etymologię. Możemy się domyślać, że wyjazd jest związany z ‘jazdą’, zaś wykupne z ‘kupnem’. Ważnym elementem przed ślubem jest udzielenie błogosławieństwa narzeczonym. Sławski podaje przy błogosławić formy ‘sprzyjać, żegnać, modlić się’ (czeskie odpowiednik to blagoslaviti). Bruckner powiązania odnalazł w słowie błogi. Samo błogosławieństwo jest formą pożegnania dzieci przez rodziców i przekazaniem im najlepszych życzeń w życiu małżeńskim. Po ślubie w kościele, najczęściej w domu panny młodej, następował obiad (Bruckner: obiadować, a w XVI w. obiedwać; przypomina też czeskie obiedwati; Kurczabowa-Długosz wyprowadza obiad od ‘jeść’). Jednym tradycyjnym elementów zabawy weselnej były oczepiny, które to pochodzą od słowa ‘czepiec’ (Bruckner: „gdy pannę młodą oczepiają; takie samo znaczenie u wszystkich Słowian”). Taka etymologia wiążę się ze zwyczajem noszenia przez mężatki czepca, a więc ‘dawnego specjalnego okrycia głowy’ (Boryś: też ‘zbiórka pieniędzy podczas wesela” i ‘taniec panny młodej’). Oczepiny zatem to symbol zmiany stanu cywilnego, pobrzmiewa w tym też obrzęd zdejmowania dziewiczego wianka uplecionego z kwiatów. Przecież wesele kończyło się dawniej pokładzinami, a więc wspólną pierwszą nocą młodych małżonków.